Jaka jest różnica między zjedzeniem kurczaka a człowieka?
Czy można kogoś zabić, poćwiartować zwłoki i uciec przed organami ścigania, a przy tym być jednocześnie niewinnym? Można. Jakoś nikt nie dopuszcza takiej możliwości i jedyne doniesienia, jakimi karmią nas media o Kajetanie Poznańskim dotyczą tego, jaki to bystry chłopak był i jak świetnie wszystko zaplanował.
Dobry chłopak był i mało pił. Pisał wiersze, interesował się kulturą i na swoje nieszczęście chciał parę lat temu napisać parę artykułów o kanibalizmie. Dziś Tygodnik Polityka strasznie się tym jara, bo Kajetan odbywał u nich staż i j jednym z artykułów zadawał retoryczne pytanie, które widzicie w tytule niniejszego tekstu. No dobrze. Muszą się jarać, bo gorzej by wyszło, gdyby chcieli ten fakt ukryć.
Jego historię znamy, przypomnę tylko w największym skrócie: pojechał do kobiety, zabił kobietę, zwłoki zapakował do worka, zamówił taksówkę, przewiózł do swojego mieszkania, podpalił mieszkanie.
Czy to wygląda jak dobrze zaplanowana zbrodnia?
Według mnie to całkiem spartolona zbrodnia, bo gdybym chciał kogoś zabić, to raczej nie zakładałbym przewożenia zwłok taksówką, a gdybym chciał pozbyć się ciała, to wylałbym w chacie tyle benzyny, że poszłoby z dymem pół kamienicy. Strażacy twierdzą, że pożar był niewielki. Ot takie tam ognisko. Właściwie to jeśli chciałbym się pozbyć ciała, na pewno bym go nie podpalał i na pewno nie w swoim mieszkaniu. Tym bardziej, że gdyby nic nie zrobił z zamordowaną i po prostu uciekł, policja mogłaby odkryć zwłoki po kilku miesiącach. No jeszcze dochodzi bezsens ucieczki. Zabić, aby uciekać? Wydaje mi się, że jeśli się zabija, to raczej z zamiarem uniknięcia kary.
Jeśli jest zabójcą, to jest takim samym zabójcą-debilem, jakich mamy w więzieniach, bo popełnił wszelkie błędy, jakie tylko można popełnić.
I teraz media chcą nam wmówić, że to przebiegły bandyta, budując mu wizerunek kanibala. Cholera jasna, ja w wieku parunastu lat pisałem całe książki o mordercach, a mając 14 lat na kilkunastu stronach opisałem scenę tortur. Ależ byłem dumny z tego fragmentu. Znaczy się z tego, że aż na tylu stronach umiałem napisać, co można zrobić z człowiekiem, aby go wykończyć. I jak to o mnie świadczy? Jaki ze mnie człowiek wyrósł? Taki sobie. Ale jednego jestem pewien – nie zabijam nawet much. Jak mucha sobie lata, to otwieram okno. Ostatnią muchę zabiłem pewnie w wieku przedszkolnym. Durni mediaworkerzy pewnie bardzo płaczą, że w domu Kajetana nie znaleziono konsoli do gier, bo od tygodnia mielibyśmy dyskusje o tym, jak granie wychowuje morderców.
Czy Kajetan Poznański może być niewinny?
Kilkanaście lat temu nad brzegiem zatoki znaleziono poćwiartowane zwłoki starszego mężczyzny. Szybko ustalono jego tożsamość, a jeszcze szybciej jego śmierć powiązano z konkretnym człowiekiem. Zabójcą okazał się Robert Durst, bardzo bogaty człowiek z bardzo bogatej nowojorskiej rodziny. Robert Durst zabił swojego sąsiada, pociął go na kawałki, wyrzucił do wody i uciekł. Uciekał przez jakiś czas, aż wpadł jak na debila przystało: złapano go na kradzieży bułki w markecie. Kumacie? Faceta mającego miliony dolarów na koncie.
Sprawa wydawała się wygrana, bo sam Durst nie ukrywał, że zrobił wszystko to, o co się go oskarża.
Został uniewinniony. Okazało się, że była to częściowo obrona własna, częściowo nieszczęśliwy wypadek, a że uciekał przed policją? No a co miał zrobić? Bał się.
Zbieżność tej historii z Kajetanem Poznańskim jest całkiem spora i wcale nie zdziwiłbym się, gdyby nasz rodak wzorował się na Amerykaninie. Dursta też wszyscy uważali za winnego i do dziś uważają. Sam w pewnym sensie przyznał się przypadkowo do zbrodni w trakcie nagrywania dokumentu o jego życiu i z tego co wiem teraz jest – chwilowo – za kratkami.
Niemniej nawet tak straszliwa zbrodnia i tak oczywiste dowody przeciwko niemu, ostatecznie okazały się gówno warte. Jeśli Kajetan jest sprytny i dobierze dobrych adwokatów, to również może się wywinąć. Przynajmniej z kary dożywocia. Bo tak spartolona zbrodnia nie mogła być zbrodnią dobrze zaplanowaną, a jeśli była dobrze zaplanowana, to znaczy, że facet jest idiotą.
Coś mi mówi, że czegoś jeszcze nie wiemy. Czegoś, co wydarzyło się w dniu morderstwa. Według mnie – niezaplanowanego. Niestety drugiej „mamy Madzi” mieć raczej nie będziemy, bo jak tylko przetransportują go z Malty do kraju, zostanie wsadzony do aresztu i nie będzie miał okazji robić żadnych medialnych szopek. Szkoda.